Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Sob 12:45, 20 Sty 2018    Temat postu:

-Zakladajac, ze fakty, jakimi dysponujemy, sa prawdziwe, jest to tak samo prawdopodobne jak to, ze spowodowala je twoja mieszanka ziolowa.

-Nie widze w tym odrobiny logiki.

-Jest tak, poniewaz fakty, ktorymi dysponujemy, nie sa kompletne. Chetnie zobaczylabym ktoras z "reklam edukacyjnych", o ktorych pani mowila.

-Zajme sie tym. Moj adwokat ma paru znajomych w telewizji. Moze uda mu sie zdobyc kasete na jutro... mamy wieczorem kolejne spotkanie w wiekszym gronie, na ktorym chcemy omawiac postepy przygotowan do procesu. Moze pani przyjdzie?

-Nie myslalam o tym, ale ze wzgledu na to, ze nie uczestnicze teraz oficjalnie w sprawie, chyba przyjde. Zwlaszcza ze jedna z atrakcji wieczoru bedzie tak dobry film. Szczegolnie w kontekscie tego, co mi pani powiedziala i co wychwycilam z pani rozmowy telefonicznej... stawka wlasnie wzrosla.

-Nie rozumiem.

-Pani przyjaciolka Annalee tez brala ten proszek, prawda?

-Brala.

-i za kilka tygodni rodzi.

-Nie pomyslalam o tym...

-Biorac pod uwage wszystko, nad czym musiala pani myslec w ciagu ostatniej godziny... nic dziwnego. Na szczescie mamy nieco czasu. Niezbyt wiele, ale mamy. Spotkamy sie jutro wieczorem u pani adwokata. Sarah mocno i dlugo uscisnela Rose i obiecala, ze nikomu nic nie powie o tym,



czego sie wlasnie dowiedziala, po czym zbiegla na dol schodami i wrocila do BCM. Byla na krzywej wznoszacej, od dawna nie czula sie tak podniecona i naenergetyzowana.

Rosa usiadla po turecku na lozku i zaczela analizowac nowe informacje. Sarah miala racje - wiazanie zachorowania na DIC z krotkoterminowym przyjmowaniem przed kilku laty sproszkowanych ziol nie mialo zbytniego sensu... na razie. Nie wiazalo sie to takze w jakikolwiek sposob z faktem znikniecia kartek z historii chorob. Rysujac w notesie nieskoordynowane linie i strzalki, Rosa probowala poukladac dane, po jakims czasie poczula jednak, ze traci koncentracje. Wycienczona, opadla na poduszke. Wszystko bylo nieuchwytne. Wszystko. Czula sie tak, jakby kazano jej ukladac puzzle z galarety. Jej najwiekszym marzeniem bylo zamkniecie akt i udanie sie na spoczynek, zamiast tego jednak zadzwonila do Kena Mulhollanda w laboratorium CDC.

-Czesc Roso! Jak plecy?

Sam dzwiek jego glosu wywolal na jej ustach usmiech. Ze wszystkich kolego
Mi714
PostWysłany: Pią 10:50, 26 Maj 2006    Temat postu: Regulamin klanu- uważnie przeczytaj!

Regulamin klanowy:

1.Należy pomagać słabszym!
2.Należy uczestniczyc w zyciu klanu tzn. regularnie chodzic na wypady itd wildowe.
3.Zabrania sie przezywania,przeklinania.
4.Zanim odejdziesz powiadom o tym zarząd.
5.5 nie obecności na wildzie rowna sie wydalenie z klanu,oczywiscie mozesz wrocic.
6.Nie wkladaj kitow ze bedziesz uczestniczyl w zyciu klanu bo jesli tam piszesz TAK to poniej wchodz na forum a nie masz to gdzies!

Powered by phpBB © 2001 phpBB Group